30 lat zmian na polskim niebie
- Jakub Gołębiowski
- 4 cze 2019
- 1 minut(y) czytania
4 czerwca to data skłaniająca do refleksji, tym bardziej, że w tym roku przypada okrągła, 30 rocznica wyborów kontraktowych. Jak w tym czasie zmieniła się Polska? Powiedzieć, że zasadniczo, to naprawdę nie powiedzieć nic. Z członka Układu Warszawskiego i RWPG, staliśmy się częścią NATO i Unii Europejskiej. Krajobraz dookoła odmienił się nie do poznania, również ten lotniczy.
30 lat temu Polacy podróżowali samolotami rzadko, bilety były bardzo drogie w porównaniu z zarobkami, a lotniska nie należały do miejsc szczególnie obciążonych ruchem. Flota LOT-u składała się z radzieckich odrzutowców i turbośmigłowców, a wydarzeniem o randze symbolu był zakup w Stanach Zjednoczonych Boeingów 767, przeznaczonych do obsługi lotów dalekodystansowych. Podczas gdy dziś trwa dyskusja o potrzebie zwiększenia przepustowości kolejnych portów lotniczych, czy budowie potężnego węzła nazywanego Centralnym Portem Komunikacyjnym, w 1993 roku w całym kraju przez lotniska przewinęło się nieco ponad 2,5 miliona pasażerów. W ubiegłym roku było to już 45,7 mln co oznacza, że ruch przez niecałe trzy dekady wzrósł aż osiemnastokrotnie!

Jak zapamiętałem lotnicze lata 90? Moje wspomnienia z tamtego okresu wiążą się z lotami liniami Balkan, na pokładzie Tu-154 i Antonowów 24, oraz LOT-em również na pokładzie Tutek. Dziadek powiedział mi, że wcześniej lecieliśmy także Ił-em 18, ale tego już niestety nie pamiętam :)

W moich wspomnieniach zachował się również zachwyt związany z nowo wybudowaną halą lotniska Okęcie (wtedy jeszcze nie Chopina), z charakterystycznymi szybowcami podwieszonymi pod dachem oraz wyposażoną w rękawy pasażerskie. Zapamiętałem też ekscytację na pokładzie lotowskiego Boeinga 737-400 i zaciekawienie ATR-ami. Znacząco zmieniły się też samoloty przylatujące do Warszawy. Dziś nie sposób spotkać już MD-82 linii Finnair czy Boeinga 727 w barwach UPS, transportującego towary. Bez dwóch zdań – miłe wspomnienia!
Comments